Skip to main content
Twarowski & Partners | Sales Institute
 

Ta witryna stosuje pliki cookies oraz podobne technologie w celach dostosowania naszych usług do potrzeb internautów oraz optymalizacji działań marketingowych. Istnieje możliwość zmiany ustawienia plików cookies w Twojej przeglądarce internetowej.


Więcej możesz dowiedzieć się tutaj

Arnold Schwarzenegger mówił, że możesz mieć albo rezultaty albo wymówki. Nie wiem, czy to prawda, bo przekonanie, że zna się prawdę, tak jak osiąganie, wydaje się jedynie stanem umysłu, ale wiem, że podpisuję się pod tym obiema rękami.

Jaki jest Twój cel?


Pracując ze sprzedawcami często zadaję im pytanie o cel. W odpowiedzi nierzadko słyszę, jaki mają target. Pierwsza myśl to zazwyczaj nie cel osobisty, ale ten który postawiła przed nimi organizacja, który uzgodnili z managerem lub który wymagany jest na ich poziomie stanowiska. I choć wydaje się to całkowicie zrozumiałe, to już mniej oczywisty jest brak odpowiedzi, gdy dopytuję o cel osobisty.

Żeby osiągać cele, trzeba je mieć.

Jeśli brakuje Ci celu, wszystko jedno jakie działania podejmiesz. Lewis Carroll w Alicji w Krainie Czarów napisał: „Jeżeli nie wiesz, dokąd chcesz iść, nie ma znaczenia, którą drogą pójdziesz”.
Sam cel to nie wszystko. Po drodze, jak to w drodze bywa, czeka wiele przygód i niespodzianek. To czy i jak będziesz je pokonywał – z zawziętością, radością lub poczuciem beznadziei, zależy przede wszystkim od Ciebie.

Jak zacząć?

Postaw pierwszy krok. Zacznij działać. Stanie w miejscu, planowanie i rozmyślanie lub co gorsza poddawanie się, nie przybliży cię do pokonania drogi. Co najwyżej wydepczesz dołek, a z niego jeszcze trudniej będzie wystartować. Im dłużej będziesz tuptał w miejscu tym głębszy dołek wydepczesz.

Przygoda w IKEA

Stałam z córką przy kasie w IKEA. Kolejka nie była długa, ale też nie skracała się w zawrotnym tempie. W koszyku miałyśmy kilka sprawunków, a w dłoni piękny bluszcz. Długo go wybierałyśmy, bo trudno nam było się zdecydować na gatunek. Córka stała i cieszyła się z wyboru, a ja powiedziałam:
- Żałuję, że nie wzięłam wszystkich trzech. Mogłabym je przesadzić do jednej doniczki. – I w głowie zaświtała mi myśl, że jeszcze można ten plan zrealizować. Zapytałam więc szybko. - Córciu, pobiegniesz?
Na co ona, ewidentnie niechętna do biegania po sklepie, odpowiedziała z uśmieszkiem:
- To nie ja byłam w kadrze olimpijskiej…

Najpierw uśmiechnęłam się do tej kąśliwej uwagi, bo przecież to było zarówno kilkanaście kilogramów i lat temu, ale następnie przyszła myśl, że jeśli czegoś chcesz, to działaj. Czemu obarczasz tym innych i oczekujesz, że zrealizują Twój zamiar? Dałam więc córce kartę i powiedziałam: „Jak nie zdążę, to zapłać. Osiągnę to”. I wróciłam z doniczkami na czas. Córka chichotała: „Osiągnę to! Masz to mamo! Zdobyłaś!”. I tak, ja też uśmiechnęłam się do tej myśli o zdobyciu trzech doniczek z bluszczem! Ale tylko z pozoru to żadne osiągnięcie. W głębi ducha pomyślałam sobie, że choć śmiesznie zabrzmiałam (skrypt? zachowanie automatyczne? instynkt?), to przecież zdobywanie to stan umysłu. Zamiast stać i tuptać w miejscu, narzekać i szukać, kto może lub nie może Cię wesprzeć albo jeszcze lepiej - zrobić coś za Ciebie, zamiast szukać wymówek, warto ruszyć z miejsca. Bo… jak mawiał Arnold Schwarzenegger: „Możesz mieć albo rezultaty albo wymówki. Nie możesz mieć obu”.

A Ty?

Z czym zwlekasz? Co odkładasz?

Jaki masz swój osobisty cel do zrealizowania?

Jaki mógłbyś postawić pierwszy krok?

Udostępnij ten artykuł::